Problem z tem. pracy silnika. Brava

Mam problem ponieważ strzałka wskaźnika temperatury nie dochodzi od połowy (w instrukcji jest napisane, że połowa skali to optymalna temperatura pracy silnika). Nie dawno pał czujnik temperatury i został wymieniony na nowy więc on jest ok. Podobnie sprawa wygląda w przypadku termostatu który też został wymieniony (po wymianie termostaty jest dużo lepiej ale jednak to nie to co być powinno). Układ został dokładnie przejrzany i odpowietrzony, nagrzewnica działa bez zarzutu (przy uszkodzonym termostacie grzanie było bardzo słabe). Nie wiem co jest ale według wskazań silnik jest niedogrzany.
A czy są jakieś znaki na niebie i ziemi, które by wskazywały na niedogrzany silnik? Wskaźnik temperatury może być mocno niedokładny i radziłbym najpierw podpiąć do kompa i sprawdzić dokładną temperaturę.
Temat wygląda tak: termostat nie domykał więc go wymieniłem. Jego uszkodzenie zdiagnozowałem na podstawie wskazań temperatury oraz empirycznie przekonałem się, że silnik jest zimny (po przejechaniu 15 km z nawiewów nadal leciało zimne powietrze itp). Wcześniej zaczął wariować wskaźnik temperatury. Podjechałem do znajomego mechanika, który podpiął samochód do kompa i stwierdził: czujnik do wymiany. Zleciłem mu wymianę i ponowne sprawdzenie. Naprawa został wykonana i do chwili wystąpienia większych mrozów było ok. Przy okazji wizyty w/w zakładzie pytałem mechanika o tą sytuację. Odpowiedział, że puki jeździ to nie ma się czym przejmować. Ja mam nieco inne zdanie bo równie niebezpieczne dla silnika jest zarówno przegrzanie jak i niedogrzanie. Pytam o to bo może być tak, że ten typ tak ma. Kiedyś w Punto non stop wskaźnik miałem lekko ponad połowę. Specjalista w ASO stwierdził, że tak ma być.
Może być problem z utrzymaniem temperatury w duże mrozy więc aż tak bardzo bym się nie przejmował. A próbowałeś postać w miejscu przy zapalonym silniku i zobaczyć czy temperatura się podnosi? Podczas jazdy to będzie ci spadać.
Jeśli problem pojawił się w zimie, a auto dokładnie sprawdziłeś, to nie ma czym się martwić. Nie wiem jak to jest u Fiata, ale u mnie w zimie też wskaźnik temperatury jest niższy. Zresztą w starszych modelach to dość często występuje. Niektórzy wsadzają karton, co ma poprawić temp. ale z tym byłbym ostrożny. Generalnie nie ma strachu, takie jest moje zdanie.
Wydaje mi się, że znalazłem problem ale pewien nie jestem. Dziś po przejechaniu kilku km wskaźnik ani drgnął. Z nawiewów leciało ciepłe powietrze ale na blacie zero. Trochę mnie to zmartwiło, dogrzebałem się więc do czujnika. Odpiąłem go i podpiąłem ponownie (sprawdziłem styki i połączenie). Nic się nie stało więc uznałem, że czujnik jest do wymiany. Zgasiłem więc samochód i zostawiłem. Po kilku godzinach odpaliłem i zacząłem jechać. Ku mojemu zdziwieniu wskaźnik zaczął działać. Według wskazań temperatura rosła szybka i gdy strzałka osiągnęła połowę skali zatrzymała się i została w tej pozycji. Trochę nie chce mi się wierzyć, że niedopięta kostka była problemem. Z drugiej jednak strony nie mam pomysłu co jest nie hallo.
Pisałeś wcześniej, że czujnik był wymieniony więc mało prawdopodobne, że nie działa prawidłowo (choć i takie rzeczy się zdarzają), a że był źle podpięty też jest mało prawdopodobne, w końcu robił to mechanik. Próbowałeś zostawić auto na chodzie na kilka minut i sprawdzić temp?
Chyba już znalazłem, źródło problemu. Dziś ponownie wskaźnik zaczął wariować. Objawy były podobne do tego jak zachowywał się przed zmianą czujnika. Trochę się przestraszyłem bo nie miałem info o temperaturze. Nie wiem dokładnie jak jest w przypadku tego modelu silnika ale bałem się, że nawet przy przegrzaniu nie włączy się wentylator chłodnicy. Mając na uwadze wczorajszy "sukces" odpiąłem i zapiąłem czujnik a nie jest to łatwe zadanie. Nic się nie stało. Wziąłem papier ścierny i przeczyściłem styki. Nic nie pomagało. Zacząłem sprawdzać wszystkie kostki i jak ruszyłem wiązką to wskaźnik zaczął działać. Po chwili jednak znowu zero. Zawołałem sobie pomoc i wziąłem miernik. Przy sprawdzaniu przejść okazało się, że dwa przewody nie łączą tak jak trzeba. Uszkodzone były tuż przy kostce. Trochę lutowania i okręcania taśmą i niby wszytko gra. Zrobiłem tak jak radziliście i nagrzałem samochód na postoju, potem jazda i niby jest ok ale będę obserwował. Wkurzyłem się lekko bo chyba wybuliłem kasę na darmo. Prawdopodobnie stary czujnik był ok. Dzięki za pomoc
Spróbuj oddać ten nowy czujnik, może akurat uda Ci się odzyskać kasę. W sumie dziwny ten problem był, tyle dobrze, że do niego doszedłeś, bo w sumie tak myślałem i w sumie mogło to być wszystko.
Czujnik to pal go licho. W razie czego zawsze może się jeszcze przydać więc nie będę się wygłupiał. Nerwów i czasu niestety na pieniądze przeliczyć się nie da i tego mi już nikt nie zwróci. W sumie to najbardziej wkurzyłem się tym, że to nie ja sam zmieniałem. Musiałem zapłacić za usługę a i tam naprawiłem sam. Trochę to przerażające, że mechanicy lecą tak totalnie po łebkach. Mówisz im czujnik oni wymienią czujnik i gów... ich to obchodzi, że koło trzyma ci się na jednej śrubie. Jak nie powiesz i nie zapłacisz to możesz się rozp... na najbliższym drzewie bo to nie jest ich problem.