Iveco Massif
Dodano: 6 września 2013 21:31
Przymierzałem się do zakupu Defendera i po obejrzeniu trzech egzemplarzy skreśliłem go z listy. Żeby posiadać ten samochód trzeba go kochać a jest to miłość bardzo trudna. Jeśli ktoś godzi się na standard wyposażenia Żuka, spalanie Stara i cenę nowego Sparaka to z możliwości będzie zadowolony. Z Massifem pewnie jest podobnie bo to prawie bliźniacze modele
Tak na marginesie. Koleś żeby udowodnić mi możliwość Defendera przypiął do niego przyczepę z drewnem i przejechał przez błotnistą drogę gdzie C-330 miałby problemy. Byłem w szoku. Jeszcze większy szok wywołał u mnie fakt, że na ten przejazd poszło 5l paliwa.
Dodano: 8 września 2013 19:32
Takie fury jak Defender czy Massif trzeba kochać jak słusznie zauważyłeś, takiego auta nie kupuje się, żeby nim jeździć do pracy. Cechy, które tu wymieniłeś są bardzo pożądane w tym aucie. Z tym przejazdem to chyba trochę przesadzasz. Nie sądzę aby z przyczepą Defender poradził sobie lepiej niż poczciwa trzydziestka.
Dodano: 9 września 2013 15:42
Zalezy do czego potrzebujesz Defendera. Często ludzie chcą kupic to auto bo im sie wygląd podoba ale jak zaglądają do środka to wytrzeszczają oczy bo sie okazuje że wnętrze bardzo ubogie i ma charakter wyraźnie roboczy i własnie do tego ten samochód został stworzony - do ciężkiej pracy, materiały z których wykonano to auto tak w środku jak i na zewnatrz mają sie dać łatwo czyścić, zmywać wodą itd. Jak pracowałem na gospodarstwie za granica to właściciel miał dwa takie Defendery w których przewoził warchlaki w klatce, psy, owce i skrzynki z gnojem a później tylko spłukał wnętrze szlaufem i tyle. Ja nie znam drugiego takiego auta co ma uniwersalno-roboczy charakter.
Dodano: 9 września 2013 20:03
Kolega miał kiedyś Discovery, puki było dobrze to było dobrze ale jak pojawiła się pierwsza awaria to pojawiły się schody. Jeżeli pracowałeś u Angola to pewnie masz rację. Kolega też kupił ten samochód w Anglii. U nas z Landrowerami jest problem. Poza Freelanderem te auta są u nas mało znane i raczej ludzie ich unikają. Massif to w ogóle jakaś paranoja. Ni to Defender ni to Iveco.
Dodano: 10 września 2013 15:52
Ja akurat pracowałem w Belgii u Belga a nie Angola. Co do awaryjności to fakt, że nie są to auta bezawaryjne i dość często coś im dolega ale też nie są to poważne awarie, mówię tu o Defenderze bo tam elektroniki jak na lekarstwo.
Dodano: 10 września 2013 16:50
Ten samochód z definicji naprawia się młotkiem i przecinakiem a średnio rozgarnięty kowal jest w stanie dorobić większość części i bazując na nich zrobić remont generalny. Są jednak też takie podzespoły, które trzeba kupić i z tym jest problem. Kolega do swojego auta części ściągał z Czech. Ja nie wiem jak to jest, że w 38 milionowym kraju, który jest w UE a w dodatku stanowi zarazem drogę tranzytową i pośrednika w handlu ze wschodem, kupienie części do samochodu stanowi taki problem.