Kangoo - jako wół roboczy

Chce zakupić coś takiego do przewożenia stosunkowo ciężkich ładunków. Poczytałem trochę w necie i wychodzi na to, że mimo iż jest to auto dostawcze to jest ono dość delikatne. Zawieszenia niby wytrzymują duże obciążenia ale bardzo szybko się wybijają. W sumie wychodzi na to, że największy plus tego auta to silnik i skrzynia.
Auto nie najgorsze, choć nie pozbawione wad, a największa to silnik diesla, który zwyczajnie zamula auto. Duzo osób wybiera tą jednostkę ze względu na niskie spalanie, które niewątpliwie jest wielkim plusem ale jazda na dłuższych trasach jest prawdziwą męczarnią. Jak masz w planach robic długie odcinki przy maksymalnym załadunku to odradzam! Jeździłem więc wiem. Do tego dochodzą bardzo dziadowskie plastiki we wnętrzu, które skrzypią jak cholera. Ogólnie jednak nie miałem żadnych innych problemów z tym autem, zawieszenie spisywało się bez zarzutów.
Dużo osób radzi mi aby kupił auto ze starym dieslem. Oszczędność to jedno ale ten silnik nie wiele różni się od tych montowanych w ciągnikach rolniczych. Mała moc, żadnego doładowania, bardzo mało wysilona jednostka. Taki zestaw parametrów technicznych to gwarancja długiej i bezproblemowej jazdy. Martwił mnie jedynie to zawieszenie.
Te stare diesle o ile ich ktoś nie katował i w miarę dbał to bardzo dobry zakup. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kupuje takiego auta, żeby nim do kościoła jeździć. Trzeszczenie plastików może wkurzać ale z drugiej strony to ma być auto które pracuje. Wydaje mi się, że przewożony towar czasem bardziej hałasuje niż plastiki.
Dokładnie, zresztą producenci aut dostawczych nie bardzo przykładaja się do ich wykończenia i trudno znaleźć takie co nie skrzypi albo nie jest dziadowskie w środku. Tak jak napisałeś, to samochód do pracy.
Mnie jest potrzebna maszyna która przewiezie mi towar z punktu A do punktu B. Nie chce się zastanawiać czy coś się za chwilę rozleci, ile to będzie kosztować itp. Wystarczy mi, że będzie jechać 80km/h a trzeszczeć sobie może ile chce. Sąsiad kupił Caddy z najmocniejszym silnikiem i najpełniejszym możliwym wyposażeniem. Teraz w serwisie jest już na "ty" z mechanikami.
Z tym trzeszczącymi plastikami to jakiś mit. Miałem już kilka Renówek i kilkoma jeździłem (tymi dostawczymi też). Trzeszczenie w tych samochodach jakoś nie odbiegały od normy. W wielu przypadkach trzeszczenie i podobne dźwięki to efekt nieprofesjonalnych napraw lub wypadkowej przeszłości.
Mi sie raczej wydaje, że trzeszczą nie same plastiki ale przewozony towar. Ludzie pakują co popadnie, a w trasie wiadomo wszystko sie rusza i trzeszczy, oczywiście wina spada na plastiki wewnątrz auta. Dodatkowo dochodza uszkodzenia plastików przy załadunku auta.
No dokładnie. W takim samochodzie jak Kangoo trzeba też pamiętać, że tam nie ma żadnego wytłumienia. W większości tych aut nawet kanapa jest luźno przymocowana do podłogi. Jeśli ktoś kiedyś wyjął siedzenia, półki itp, żeby przewieźć jakiś towar ten wie, że nagle w samochodzie zaczyna robić się naprawdę głośno.
Jeździłem tym autem i nie zauważyłem większego trzeszczenia, owszem jest tak jak piszecie, że nie ma żadnego wytłumienia, a do tego tego typu auta nie sa jakieś szczególnie komfortowe bo nie przykłada się wielkiej wagi do wyposażenia i jakości materiałów wewnątrz. Ludziom się wydaje, że Kangoo to świetny samochód rodzinny i na pewno tak jest ale pod warunkiem, że jesteśmy niewymagający i nie przywiązujemy uwagi do wnętrza.