Alfa Romeo 147 Check engine

Dodano: 14 stycznia 2013 06:06
Witam. Oglądałem ostatnio w komisie bardzo ładną Alfę 147 2.0 TS. Podczas jazdy próbnej zapaliła się kontrolka Check Engine. Sprzedający trochę się zmieszał jak to zobaczył ale kontynuowaliśmy jazdę. Silnik nie wszedł w stan awaryjny, nie odczułem też żadnej zmiany w obrotach czy jego pracy. Właściwie to problem zauważyłem już w drodze powrotnej i byłem bardzo zdziwiony bo w innych samochodach taka sytuacja skutkuje zmniejszeniem obrotów albo problemami w pracy silnika (samochód automatycznie przechodzi w tryb awaryjny gdzie obroty nie mogą przekroczyć pewnej wartości). Sam sprzedający (chyba pracownik komisu) nie komentował zdarzenia i po zatrzymaniu udał się do biura. Chwilę potem przyszedł właściciel komisu (tak mi się wydaje). Tłumaczył, że to problem z czujnikiem (nie mogłem się dowiedzieć o jakim konkretnie czujniku mówił) i wystarczy przeczyścić styki lub w najgorszym razie wymienić czujnik i będzie ok. Co sądzicie o takim problemie? spotkał się ktoś, kiedyś z takim problemem|?
Dodano: 14 stycznia 2013 13:08
Ja nie bardzo wiem o jaki czujnik i styki chodzi ale ci powiem że kiedyś tez miałem taki problem w Astrze. Auto kupiłem od laski, która nim jeździła tylko do sklepu i dzieci ze szkoły odebrać ok 3km dziennie. Autko było w super stanie ale tuż po zakupie zaczęło mi wywalać check engine. Wkurzyłem się na maxa bo myślałem że to coś poważnego ale nic się z autem nie działo i elegancko śmigało. Pojechałem z tym do mechanika, ten podpiął do kompa i nic. Wymienił mi tylko filtr paliwa i kazał obserwować. Później miałem jeszcze dwa razy ten sam problem i znowu komputer nic nie wykazał. Mechanik stwierdził, że to może dlatego że auto było mało jeżdżone i kiepskie paliwo lane. Myślę, że cos w tym było bo odkąd zacząłem jeździć regularnie i tankować sprawdzone paliwo to problemu nie mam. Może Alfa stała w komisie kilka miesięcy i stąd ten problem a to są raczej delikatne silniki więc może cos w tym być. Radzę też zapytać gościa o poprzedniego właściciela.
Dodano: 14 stycznia 2013 14:02
u mnie kontrolka pali się od kilku miesięcy i nic się nie dzieje byłem już u mechanika kilka razy ale nie może wykryć przyczyny więc jeżdżę dalej
Dodano: 14 stycznia 2013 14:16
Bez podpięcia kompa niestety nie wiadomo co to może być. W sumie może to być błachostka, bo silnik i tak nie przeszedl w tryb awaryjny, jeśli by przeszedł to wtedy można byłoby się tym martwić. W sumie przyjedź do tego komisu tak za 2-3 dni. Jeśli nadal się będzie świecić to sprzedawca jest OK, jeśli natomiast nie, to pewnie sprzedawca postanowił zmostkować połączenia i już nie będzie się świeciło.
Dodano: 14 stycznia 2013 14:29
Zastanawia mnie tylko dlaczego człowiek tego nie zrobił. Czujnik to 200-300 zł a masz spokój. Oprócz mnie ten samochód oglądało małżeństwo. Kobieta była strasznie napalona na ten samochód. Widać było, że ma kasę i chce go kupić. Facet przejechał się i zaraz po jeździe odjechali z komisu. Znając opinię polskich komisów i Alfy podejrzewam, że koleś zaprzepaścił szanse na sprzedaż tego samochodu (tego typu wieści bardzo szybko się rozchodzą). Właściciel komisu musi to wiedzieć (ten komis jest już od kilku lat) więc jeśli byłby to czujnik to sądzę, że wymieniłby go bez problemu. Mam wrażenie, że z tym samochodem jest coś nie halo i raczej na farta liczą.
Dodano: 14 stycznia 2013 15:10
Jak komis jest uczciwy to sprawdza dokładnie auta i naprawia wszystkie usterki a jak nie jest to próbuje wciskać kit i liczy że na głupiego trafi.
Dodano: 14 stycznia 2013 19:08
Zakup takiego auta to raczej można traktować raczej w kategoriach kolekcjonerskich. Samochód gdzie na dzień dobry jest check engine to studnia bez dna. Między bajki można włożyć historię o wymianie czujnika czy czyszczeniu styków. Jeśli pada czujnik to raz a konkretnie, jak żyje nie spotkałem się z przypadkiem autonaprawy. Zapalająca się kontrolka na desce rozdzielczej powinna zapalać kontrolkę w głowie kierowcy. Takie sytuacje nie dzieją się bez przyczyny. Skoro sprzedający nie próbował nawet udawać zdziwienia to znaczy, że jest grubo. W takich przypadkach najczęściej symuluje się zgaśnięcie lub coś w tym rodzaju. Słyszałem historię o gościu który sprzedawał takie miny. Początkowo łączył wszystkie kontrolki razem. Ludzie jednak szybko połapali się, że w prawidłowo działającym samochodzie kontrolki zapalają się i gasną w różnym czasie. Potem wycwanił się i np. w obwód poduszki czy ABS wpinał rezystor podobno nie do wykrycia nawet przy użyciu komputera. Totalnie rozbiła mnie historia młodego człowieka chcącego kupić Forda Pumę. Na wolnych obrotach samochód łapał błąd i gasł. Jak dojeżdżali do świateł to typ wrzucał np 3 albo 5 tak żeby samochód zgasł. Gości palił głupa, że nie umie tym samochodem jeździć. Jak wyjeżdżali poza miasto na fotel kierowcy siadał kupujący. Poza miastem wiadomo każdy dusi więc problem nie występował. Tym sposobem młody chłopaczyna kupił sobie furę na 18 tys zł a naprawa wyniosła go coś ponad 10 tys. W tym aucie praktycznie wszystko był uszkodzone. Nawet siedzenia były poprzecierane do tego stopnia że widać było stelaż. Handlarz zakupił na allegro zestaw skórzanych pokrowców i wcisnął kit, że to skóra. Moja zdanie jest takie: jak coś budzi podejrzenia to omijać z daleka. Ewentualnie można zaproponować wizytę w ASO wydatek rzędu 300-400 zł za diagnozę to nie 10 tyz zł za złom z kołami.
Dodano: 15 stycznia 2013 05:13
bezsensu piszesz i tyle! jak coś budzi wątpliwości to trzeba zabrać do mechanika i dokładnie sprawdzić a nie snuć jakies tragiczne scenariusze! Wam to się wydaje, że każdy sprzedawca aut to złodziej i skur..n, otóż muszę wam powiedzieć, że jesteście w wielkim błędzie! Sam zdarzyło mi się pracować jako sprzedawca i spotkałem ludzi, dla których dobro klienta było najważniejsze. Auto można dokładnie sprawdzić i naprawić widoczne usterki ale i tak wszystkiego nie przewidzisz i często w czasie użytkowania cos wychodzi! Nikt tego nie potrafi zrozumieć i uważa że został oszukany. Ludzie na jaki wy świecie zyjecie!? Kupujecie często 20letnie auta i oczekujecie kondycji 2latka! Żenada!
Dodano: 15 stycznia 2013 08:13
[quote=ekspert]Re: Alfa Romeo 147 Check engine Dziś 6:13:52 bezsensu piszesz i tyle! jak coś budzi wątpliwości to trzeba zabrać do mechanika i dokładnie sprawdzić a nie snuć jakies tragiczne scenariusze! Wam to się wydaje, że każdy sprzedawca aut to złodziej i skur..n, otóż muszę wam powiedzieć, że jesteście w wielkim błędzie! Sam zdarzyło mi się pracować jako sprzedawca i spotkałem ludzi, dla których dobro klienta było najważniejsze. Auto można dokładnie sprawdzić i naprawić widoczne usterki ale i tak wszystkiego nie przewidzisz i często w czasie użytkowania cos wychodzi! Nikt tego nie potrafi zrozumieć i uważa że został oszukany. Ludzie na jaki wy świecie zyjecie!? Kupujecie często 20letnie auta i oczekujecie kondycji 2latka! Żenada![/quote] Ja wiem że napisałem długi post ale wyraźnie nie doczytałeś do końca. Na samym końcu napisałem dokładnie to czego brak mi zarzucasz. Nie wiem czy nie zrozumiałeś intencji czy ja napisałem nazbyt chaotycznie. Piszesz o żenującym podejściu, poczytaj dokładnie to co napisałem. Nie wiem dlaczego mnie atakujesz i potem piszesz w podobnym tonie- to po pierwsze. Po drugie to nie są scenariusze dotyczące tego auta tylko przykłady które mają dać do myślenia.Wytłumaczę raz jeszcze o co mi chodzi. Jeśli ktoś jedzie od komisu to oczekuje, że samochody tam wystawione są pełnowartościowe. Dziwi mnie zawsze podejście człowieka który widzi problem i go olewa. Daje się nabrać na bajki o czyszczeniu styków a potem opowiada o tym jak on to został oszukany. Piszesz, że nie każdy sprzedawca to sku...syn oczywiście ale ci uczciwi są w mniejszości. Nawet na tym przykładzie to widać. Jeśli ktoś jest uczciwy to przed jazdą próbną mówi. Jest taki i taki problem jak chcesz to możemy pojechać do mechanika albo przywieź swojego i sprawdzaj a nie bajeruje wymianą czujnika za 100 zł. W tym przypadku sprzedający liczył że wciśnie bajer albo kontrolka się nie zapali. Ja będąc właścicielem komisu zmieniłbym czujnik. Wydatek niewielki a spokojna głowa. Mam kolegę który handluje motocyklami. W jego przypadku jest tak, że motocykle komisowe podzielił na dwie grupy. Jedna to ta co do których wydaje opinie, iż jest to motocykl sprawdzony. Druga grupa to ta gdzie on tylko pośredniczy w sprzedaży. Ktoś kto przychodzi do komisu na dzień dobry ma informację, że te motocykle są sprawdzone a te drugie nie. Ktoś kto wstawia do jego komisu motocykl ma do wyboru zapłacić 400-600 zł (nie wiem dokładnie bo się nie interesowałem) za sprawdzenie motocykla w profesjonalnym serwisie albo tego nie zrobić. Jeśli ktoś zdecyduje się na taki zabieg to ma pewność, że jego motocykl będzie proponowany w pierwszej kolejności. Jeśli np. w czasie gdy motocykl stoi u niego coś ze sprzętem będzie nie halo to kolega bierze na siebie ten ciężar. W przypadku motocykli bez opinii mówi potencjalnemu klientowi, że motocykl jest komisowy i on nic na jego temat nie wie i jeśli jest zainteresowany to mogą wykonać diagnostykę (koszty w zależności od sytuacji ponosi albo potencjalny kupiec albo wstawiający motocykl. Zależy to od tego komu bardziej zależy) i to jest uczciwe. Piszesz o sprawdzeniu samochodu ok. ale nie każdy komis godzi się na sprawdzenie i w tym przypadku tez nie padła taka propozycja. Mój stanowczy ton wynika z prostego faktu. Jeśli ktoś pytam na forum to znaczy, że albo sam się nie bardzo zna albo nie ma kogoś kto mu pomoże sprawdzić taki samochód. Nie chce kogoś uspokajać: tak kup sobie takie auto to na pewno nic wielkiego. Tego typu kontrolki nie świecą się tak od sobie. Wiem o tym bo bardzo boleśnie odczułem zaświecenie się takiej kontrolki. Ja oglądając samochód mam świadomość, że pewne rzeczy są do zrobienia i wiem ile to mnie może kosztować ale są ludzie którzy tego nie wiedzą i wtedy lepiej jest zachować ostrożność. To co ja napisałem o zapalaniu się kontrolki w głowie to dla mnie standard. Wychodzę z założenia, że czasem lepiej stracić jakąś okazję nić nadziać się na "OKAZIE" Błagam przeczytaj uważnie to co napisałem i postaraj się zrozumieć a na pewno przyznasz mi rację.
Dodano: 15 stycznia 2013 13:02
Ok, przyznaje może umknęła mi wzmianka o ASO na końcu twojego postu ale jego ton był dla mnie jednoznaczny. Wkurza mnie gdy wszyscy uważają sprzedawców aut za złodziei i naciągaczy. Większość Polaków myśli, że jak kupuje auto w komisie to musi być doskonałe techniczne i bez ukrytych wad, oczekują też, że przez najbliższe kilka lat nic im się nie zepsuje. Kupują auto za 10tyś i oczekują że pojeżdżą nim do śmierci, a jak tylko coś zaczyna szwankować to jest atak na sprzedawcę bo to przecież oszust i cham! Sam działałem w tym biznesie i widziałem ludzi, którzy kupowali 20letnie Audi 300tyś przebieg i chcieli 2 lata gwarancji, a jak sie odmówiło to jeszcze od oszustów i naciągaczy potrafili wyzwać! Byli tez i tacy, co po roku od kupienia auta przychodzili z pretensjami że im rozrząd poszedł i że ich oszukaliśmy! Powiem ci że po kilku miesiącach pracy miałem serdecznie dość i chciałem wszystkich powybijać. Polski naród jest ciemny i tyle ci powiem, kupuje auto za 5tyś i chce żeby mu lata służyło. Mój szef robił co się dało, naprawdę wkładał serce w te auta, a i tak trafiały się świnie co go od oszustów zwyzywali. Powiem ci że taka praca to ciężki kawałek chleba, sam się o tym przekonałem i dlatego cholernie mnie wkurza jak ludzie zaczynają swoje wywody od nagonki na handlarzy.
Dodano: 15 stycznia 2013 13:33
Ja też pracuję w handlu i wiem jacy są ludzie, też przez długi czas nie mogłem sobie poradzić z postawa roszczeniową klientów. Nie mniej jednak nie zwalnia to z minimum szczerości wobec klienta. Ja wiele razy zbierałem OPR o szefostwa za to, że mówiłem klientom o problemach z daną maszyna. Do niektórych nie dociera, że opinia na rynku czasami ważniejsza jest od szybkiego zysku. Chodziło mi tyko o to, że klient dostaje bajkę o czujniku. Ja na miejscu sprzedającego powiedziałbym: nie wiem co to jest, samochód jest komisowy i nie znam jego przeszłości ani bolączek. Jeśli zajmowałeś się handlem to zadaj sobie teraz pytanie czy postąpiłbyś tak samo? bo ja na pewno nie. Jeśli oni faktycznie wiedzą co to za czujnik to jaki problem wyczyścić styki czy wymienić. Ja będąc pracownikiem nawet wbrew szefostwu te styki bym przeczyścił. Ja miałem w robocie podobny problem i groziło mi zwolnienie ponieważ poinformowałem klienta o wadzie sprzętu. Tłumaczyłem wtedy szefostwu jak komu dobremu. Jak dziś sprzedam chłam to jutro choćbym Ferrari za 10 tys sprzedawał to nikt nie kupi bo będzie się bał. Po drugie dziś pracuję tu jutro gdzieś indziej. Świat jest mały i można bardzo łatwo trafić na człowieka którego się oszukało. Nic to, że to była inna firma łatka krętacza pozostaje na całe życie.
Dodano: 24 stycznia 2013 18:26
Wizyta u mechanika potwierdziła czarny scenariusz. Samochód ma problem z rozrządem. Dokładnie nie wiem o co chodzi bo według mechanika jest to możliwe dopiero po rozebraniu silnika. Sam czujnik faktycznie jest do wymiany bo ma uszkodzone przewody ale na chwilę obecną jest sprawny. Prawdopodobnie problem spowodowała niefachowa wymiana paska rozrządu. Dzięki za wszystkie rady.

Powiązane artykuły