Zmiana Anglika A6

Jak myślisz dlaczego te auta są takie tanie? Właśnie dlatego, że angole są inni. Cenami rządzi popyt i podaż. Podaż jest popytu nie ma wiec cena spada. Niemiec swój samochód może sprzedać zarówno w Europie jak i puścić go nawet do Azji. Anglik może sprzedać swój samochód Japończykowi, Australijczykowi ewentualnie gdzieś w Afryce.
Jak myślisz dlaczego te auta są takie tanie? Właśnie dlatego, że angole są inni. Cenami rządzi popyt i podaż. Podaż jest popytu nie ma wiec cena spada. Niemiec swój samochód może sprzedać zarówno w Europie jak i puścić go nawet do Azji. Anglik może sprzedać swój samochód Japończykowi, Australijczykowi ewentualnie gdzieś w Afryce.
nie zmienia to jednak faktu że faktycznie auto duzo tańsze, ja na twoim miejscu sprawdziłbym jeszcze rynek niemiecki. Przeróbki są ryzykowne i szkoda żeby takie auto poszło na złom.
Kolega niedawno Toyotę przerabiał. Ogólnie wyszło mu to bardzo fajnie i tanio. W sumie on przekładkę robił u znajomka, który jest mechanikiem i który specjalizuje się właśnie w przekładkach. Ja tam nie widzę przeszkód. Jeśli auto jest fajne i masz zaufaną osobę która to zrobi to sądzę, że warto.
Mój znajomy już 4 Land Rovery sprowadził z Anglii i przerobił na wersje europejskie. Co ciekawe Land Rovery są bardzo łatwe w przeróbce gdyż już w fazie produkcji wszystko jest przystosowane do wersji europejskiej. Więc nie trzeba robić jakichś wielkich przeróbek jak sztukowanie, wycinanie nie wiadomo czego itp. Po prostu kupujesz i przekładasz części do odpowiednich miejsc.
co to znaczy że przekładasz części do odpowiednich miejsc? Nie rozumiem Twojej wypowiedzi, w końcu Land Rover produkowany na rynek europejski a angielski to dwa inne samochody, inne świtał, inne umiejscowienie zegarów, pedałów, nie mówiąc już o kierownicy. Nie rozumiem jak w "fazie produkcji wszystko przystosowane jest do wersji europejskiej"?
Może dają od razu dwie kierownice? :D A tak na serio to radze koledze żeby odpuścił sobie te wszystkie przeróbki i poszukał normalnego auta w Niemczech bo cena wyjdzie podobnie.
Koledze chodziło chyba o to, że w autach nie trzeba ciąć ścian grodziowych, łatać przewodów elektrycznych, wspawywać wsporników itp. Znajomek który sprowadza auta mówi, że najtaniej i paradoksalnie najlepiej jest złożyć anglika z tzw. "ćwiartki". Odaając samochód do przekładki trzeba liczyć się z tym, że taki właśnie fachowiec trafi się właśnie nam.
Ludzie chyba trochę histeryzujecie. Wiadomo auto po przekładce nie jest 100% autem oryginalnym ale da się nim jeździć. Jak ktoś ma fajny samochód to warto tę opcję poważnie rozważyć. Jedyny problem jaki ja widzę to, konieczność zmiany pewnych części. Jeśli wywalimy pół wnętrza i wymienimy je na takie, którego przeszłości nie znamy, to może się okazać że z bezawaryjnego auta nagle mamy jeżdżącą awarię.
Właśnie o to mi chodziło :)