Uszkodzony Forester

Dodano: 16 lipca 2013 21:36
Tak jak wcześniej pisałem szukam Forestera. Pojeździłem trochę w poszukiwaniach i oglądałem m.in sztukę która mocno przerosła moje możliwości finansowe (chciałem zobaczyć co mógłbym mieć np. biorąc kredyt albo odkładając trochę więcej grosza). Dowiedziałem się właśnie, że ten samochód miał stłuczkę. Właściciel z 21.500 bez negocjacji zszedł do 12.200 do negocjacji. Uszkodzeniu uległ zderzak, maska, lwy błotnik, lampa. Mam teraz do Was pytanie: czy zakup takiego auta ma sens ? Gadałem z mechanikiem, który stwierdził, że za 5tys da radę zrobić tak, żeby nie było widać.
Dodano: 17 lipca 2013 21:01
Takie okazje to w wielu przypadkach miny. Jeśli Ciebie remont wyniósłby 5 tys zł to 12+5=17. Po zrobieniu auto straci na wartości ale mało prawdopodobne, żeby ktoś chciał stracić 4,5tys zł. Jeżeli miał chętnych za 21.500 to za 19 pewnie by sprzedał po zrobieniu. Zastanawia mnie tylko czy mechanik który zrobił Ci wycenę dobrze przyjrzał się autu ?
Dodano: 18 lipca 2013 12:54
Zależy jak na to spojrzeć. Przede wszystkim trzeba dokładnie auto sprawdzić. Osobiście uważam, że lepiej kupic auto rozwalone kiedy wszystko widać czarno na białym bo łatwiej jest ocenić uszkodzenia zewnętrzne jak i wewnętrzne. Dobry mechanik powinien ci powiedzieć czy warto się za to brać i jakie mogą być ewentualne problemy. Najgorzej jest kupić auto, co tylko udaje bezwypadkowe i dowiedzieć się po zakupie, że coś jest nie tak. Wiadomo, że dużo osób chce naprawić samochód jak najmniejszym kosztem i szybko sie go pozbyć, a do tego najlepiej z zyskiem. Takie tanie naprawy skutkują później wieloma awariami, korozją czy nawet zagrażają bezpieczeństwu! Ty przynajmniej masz rozbity samochód, który nie próbowano naprawić, tylko trzeba dokładnie ocenić jego stan żeby uniknąć problemów i rozczarowań. Weź też pod uwagę, że jak zdecydujesz się na kupno, to ewentualna sprzedaż może nie wyglądać tak różowo. Generalnie ludzie boją się kupować auta powypadkowe. Ukrywanie przeszłości samochodu też nie jest dobrym wyjściem. Może byc więc tak, że go nigdy nie sprzedaż.
Dodano: 18 lipca 2013 13:30
O sprzedaż to się nie boję bo wcale nie miałby takiego zamiaru. Chciałbym kupić auto na zimę i do przyczepki. Na co dzień stałoby sobie ono spokojnie i czekało na lepsze dni. Przy spalaniu Forestera raczej słabo sprawdzałoby się ono jako miejskie auto na dojazdy. Doszły mnie słuchy, że ten Forester jest już do wzięcia za 10 tys i trochę zaczęło mnie to martwić. Z pewnego źródła wiem, że facet sprzedawał ten samochód bo chciał kupić nową Tibeca albo Forestera ale brakowało mu kasy. W tej chwili wygląda to tak jakby chciał się pozbyć miny.
Dodano: 18 lipca 2013 16:59
Mam znajomego co dwa auta kupił powypadkowe. Na lawecie przywiózł do blacharza a po tygodniu wyjechał odpicowaną furą. Auta prawie nowe z małym przebiegiem. Sprzedał z zyskiem ale co najlepsze wcale nie ukrywał że auta były uszkodzone. Przed odpicowaniem zrobił dokładne zdjęcia uszkodzeń, miał dokumenty co zostało naprawione u blacharza. Ludzie wiedzieli dokładnie co brali, a mimo to chętnych było kilku. Myślę że gwarancją sukcesu jest dokładna dokumentacja do wglądu i dobra robota, żeby klient wiedział że nie kupuje fuszerki.
Dodano: 18 lipca 2013 17:04
Zresztą, mało to ludzi miało stłuczki czy wypadki swoimi samochodami? Sam miałem i po remoncie auto wygląda jak nowe, nic mi się nie psuje, rdza nie bierze. Wszystko zależy od jakości naprawy. Aut powypadkowych nie należy się bać.
Dodano: 18 lipca 2013 17:47
Tu masz zupełną rację ale jest ogromne lobby producentów, żeby auta uszkodzone na stałe usuwać z rynku. Z drugiej strony Polacy- kombinatorzy, tworzą jakiś dziwny klimat wokół używek i mam polskie bagienko motoryzacyjne. Kiedyś czytałem o tym jak sprawę wypadku czy stłuczki załatwia się w Niemczech. Rzeczoznawca ocenia czy auto może być naprawione i jeśli tak to trafia do zakładu. Opis naprawy jest w dokumentach pojazdu i nikt z tego wielkiej tajemnicy nie robi. U nas jak się przyznasz, że auto było bite to go nie sprzedasz albo drastycznie będziesz musiał zejść z ceny.
Dodano: 18 lipca 2013 18:35
Ostatnio widziałem taki filmik gdzie para zamieściła ogłoszenie sprzedaży auta i wypisali dosłownie wszystkie jego usterki i wady łącznie z dwoma stłuczkami. Zrobili to dla żartu bo i tak chcieli auto zezłomować a tu się okazało że trafiło sie kupę ludzi co chcieli to auto kupić. W końcu nawet zaczęli się między sobą licytować. Przemówiła do nich szczerość sprzedających. :)
Dodano: 18 lipca 2013 20:54
Ja kiedyś też byłem szczery ze sprzedającym. Jak głupi wierzyłem w etos i solidarność środowiska. Kilka osób oglądało sprzęt ale zaraz zaczęły się pretensje i głupie gadki, a jedna świnia nawet obsmarowała mnie na forum. Chociaż jasno miał podany przebieg i fakt nieoryginalnego lakieru. Sprzęt zostawiłem w rozliczeniu. Komis ukrył te wady i zarobił 2tys zł. A wracając do tematu. Ja bym brał taki samochód o ile uszkodzenia nie są na tyle poważne, że będzie konieczna ingerencja w podzespoły odpowiadające za geometrię auta.
Dodano: 31 lipca 2013 21:47
Jeśli nadal rozważasz zakup tego samochodu to sprawdź dokładnie zawieszenie i mocowania silnika oraz skrzyni. Przy wypadkach i stłuczkach (nawet tych wyglądających niegroźnie) dochodzi często do uszkodzeń na skutek działających sił. Kolega kiedyś dostał z prawej strony a po lewej rozleciało mu się zawieszenie. Być może jakiś kumaty mechanik dostrzegł problem i poradził typowi, żeby uciekał z miny.

Powiązane artykuły