Toyota Yaris 1.0 na co zwrócić uwagę przy oględzinach.
Temat Yarisa był już wielokrotnie poruszany na tym forum ale chciałby zapytać z nieco innej strony. Chodzi mi o to, na co mam patrzeć przy oględzinach takiego auta, co się w nich psuje, na co zwrócić uwagę, jakie usterki można sobie odpuścić ?
Patrz czy nie ma plam na tapicerce i czy jest uchwyt na napój, odpuść sobie wszelkie możliwe usterki bo to auto sie nie psuje :)
A tak na poważnie to ogólne oględziny + wizyta na stacji, te auta są bardzo mało awaryjne i nie ma jakis konkretnych problemów tylko dla tego modelu.
Sytuacja jest dość nietypowa i wizyta na stacji czy u mechanika to jest kwestia drugorzędna. Chodzi o to, że chciałbym ocenić czy jest w ogóle sens interesować się tym konkretnym egzemplarzem. Sam chciałbym wstępnie zweryfikować stan auta, tak, żeby oględziny mechanika i wizyta na stacji były tylko. Czytałem, że na LPG ten samochód dużo traci a zawieszenie nie należy do najtrwalszych. Poza tymi "usterkami" auto-wzór.
No auto naprawdę niezawodne, wiem bo rodzinka ma i jeździ już dobrych kilka latek. Z tym gazem to się zastanów bo auto niewiele pali, w miescie poniżej 6l. Z tym małym silnikiem to w ruchu miejskim sprawdzi się rewelacyjnie, gorzej jak chcesz w dłuższe trasy ale masz napewno masz tego świadomośc. Miejsca też w środku sporo i 4 osoby podróżują wygodnie.
W tym konkretnym egzemplarzu gaz jest już zamontowany więc sprawa raczej zamknięta. W trasy też jeździć nim nie zamierzam. Właściwie byłoby to auto na dojazdy po mieście dla jednej osoby. Zobaczymy w piątek jak sprawa się rozwinie.
Tak na marginesie. Jeśli ktoś z Twojego otoczenia ma takie auto to może orientujesz się jak wygląda kwestia ceny części i serwisu ?
Witaj Arturze! Tak sie składa, że ja mam Yariskę 1.0 16V 68KM i mogę ci ją z czystym sercem polecić. Autko kupiłam kilka latek temu i choć ma już sporo przejechane jak na taki samochód bo 160tyś to większych problemów z nim nie miałam. Dopiero niedawno miałam problem z wybierakiem bo bieg trudno chodził i trochę z zawieszeniem. Oczywiście auto kupiłam używane więc mogło to być spowodowane tym, że pierwszy właściciel niewłaściwie auto użytkował. Jesli chodzi o spalanie to pali niewiele, a do jazdy w mieście to auto jest wręcz stworzone - zwrotne i łatwo się parkuje. Naprawdę polecam. Jak masz pytania to pisz, a chętnie pomogę.
Z tym wybierakiem to trochę dziwna sytuacja bo skrzynie Toyoty słyną z niezawodności i przy przebiegu 160tys km to raczej zdarzyć się nie powinno. Zawieszenie to niestety norma i na to jestem przygotowany.
Skoro koleżanka kupiła auto z drugiej ręki to może być i tak, że pierwszy właściciel niewłaściwie wrzucał biegi. U mnie w rodzinie wujek własnie tak rozwalił skrzynię biegów. Narzekał że to wina auta a jak kiedyś z nim jechałem to normalnie za głowę sie złapałem. Człowiek na siłę wpychał biegi, nie trafiał we właściwy bieg a do tego nie dociskał sprzęgła. Rok czasu i cała skrzynia poszła na śmietnik. Ciężko cos wyrokować jak nie mieliśmy auta od poczatku.
Też podejrzewam, że winny jest operator. Nie zmienia to jednak fakty, że skrzynie Toyoty uważane są za idiotoodporne i nawet złe traktowanie znoszą z godnością. Skrzynia, zawłaszcza Toyoty, nie jest robiona z gównlitu więc jej uszkodzenie wymaga niezłego nakładu pracy i pustego łba.
A gdzie masz napisane, że skrzynia biegów Toyoty jest niezniszczalna? Takie rozumowanie przypomina mi czasy, kiedy to Volvo rozpoczęło produkcje aut i reklamowało je jako najbezpieczniejsze na świecie. Ludzie wzięli sobie do serca te słowa i jeździli jak szaleńcy myśląc, że auta są niezniszczalne. Później przychodziło wielkie zdziwienia, że samochód rozbity,a kierowca w szpitalu.
Jeździłem wieloma samochodami i w żadnym nie udało mi się uszkodzić skrzyni. Zdarzały się urwane półosie czy ewentualnie wypadnięcie z częścią obudowy ale te uszkodzenie bebechów skrzyni to już wyższa szkoła jazdy. Rozumiem, że można wysypać skrzynię, 3 tys i strzał ze sprzęgła ale zarżnąć ja na dystansie to mnie przerasta.
Może tobie się nie udało bo wiesz jak jeździć ale są i tacy co tego nie wiedzą. To że auto koleżanki miało problem z wybierakiem to nie znaczy że Twoje też będzie miało.
Ja w poprzedniej robocie miałem taki samochód jako auto służbowe. Firma to nie był gigant czy korporacja więc nie było mowy o wymianie po upływie gwarancji. Zresztą szefostwo najchętniej widziało by nas na rowerach albo z wózkami, bo to obniżałoby koszty. Naprawami zajmował się każdy, kto miał pojęcie o samochodach. Jak jak odchodziłem z roboty to auto miało najechane coś koło 250tys km. Samochód cały czas jeździł i to jeździł bez większych problemów. Kiedyś załadowaliśmy go tak, że tylne koła prawie tarły o nadkole. Z takim obciążeniem koleżka przejechał 120km i nic się nie stało. Pewnego razu laska pojechała nim w miasto i przywaliła miską w krawężnik. Pojawił się wyciek i przez kilka km durna baba jechała praktycznie bez oleju. Kolega pobiegł do sklepu, kupił baniak oleju. Dolaliśmy i pojechał do znajomego, który obiecał na szybkości naprawić zanim szefowa się dowie o awarii. Myśleliśmy, że silnik szlag trafił ale z tego co wiem to auto jeździ do dzisiaj a minęło już 2 lata od tego zdarzenia.
Pierwsze kilometry tym samochodem już za mną i przyznam, że zaczynam wątpić czy XC90 było dobrym pomysłem. Teraz czekam tylko na ocenę mechanika i diagnosty. Martwi mnie tylko ciche piszczenie przy skręcie i brudny silnik. Odnoszę wrażenie, że w tym aucie, o ile jest w stanie idealnym, zakochać może się nawet facet.
[quote=Artur]
Pierwsze kilometry tym samochodem już za mną i przyznam, że zaczynam wątpić czy XC90 było dobrym pomysłem. Teraz czekam tylko na ocenę mechanika i diagnosty. Martwi mnie tylko ciche piszczenie przy skręcie i brudny silnik. Odnoszę wrażenie, że w tym aucie, o ile jest w stanie idealnym, zakochać może się nawet facet.
[/quote]
O czym ty w ogóle piszesz? Nie rób z ludzi idiotów bezcelowym nabijaniem postów kolego!